piątek, 17 kwietnia 2015

10

10 *oczami Harrego*
- Rose, jesteś dla mnie wszystkim - powiedziałem całując ja w czubek głowy. 
- Ojej, nie jestem wszystkim - zaśmiała sie.
- Jesteś - odparłem całkiem poważnie, po czym wybuchnęłem śmiechem. 
Pierwszy raz czułem sie taki kochany, mimo zdrady przyszła do szpitala, a teraz leży tutaj... ze mną. 
*oczami Rose* 
Leżeliśmy tak jeszcze przez chwile, potem stwierdziłam, ze trzeba wstawać. 
- Pójdę do domu, Harry - powiedziałam biorąc torebke. Muszę isc do pracy - dokończyłam. 
- Jak wyjdę ze szpitala nie bedziesz musiała nigdy pracować - Harry był bardzo przejęty.
- Jeszcze 3-4 dni - uśmiechnęłam sie zamykając drzwi. 
W rzeczywistości nie szlam do pracy, planowałam cos innego. Planowałam zaskoczyć Harrego. 
* 3 dni później *
- Pan Harry Lauren?  - zapytała recepcjonistka. 
- Tak to ja - odpowiedział. 
- Dobrze, proszę bardzo. Oto pana wypis - kobieta podała mu kartkę.
- Dziękujemy, Dowidzenia  - odparł Harry i ruszyliśmy w stronę wyjscia. 
Pomogłam mu wejść do taksówki, która zamówiliśmy na ten szczególny dzień, a sama usiadłam obok. 
*** 
Przez cały czas w szpitalu czekałam na ten moment. Na moment kiedy zobaczę minę Harrego jak wejdzie do domu. Wtedy kiedy rzekomo miałam isc do pracy przeprowadziłam "metamorfozę" domu. Pozmieniałam prawie wszystkie dekoracje. Z czarnego wcześniej wystroju zrobiłam  nasze "białe zacisze". W sypialni postarałam sie najbardziej. Po mojej stronie łóżka powiesiłam zdjęcie Calipty, a po stronie Harrego jego zdjęcie, z dnia kiedy sie poznaliśmy. Z show talentów. Popatrzyłam na jego twarz i zaśmiałem sie. Usta miał w kształcie "0"
- Harry - zaśmiałam sie dotykając jego ramienia. Czy cos nie podoba Ci sie w naszym nowym domu? - śmiałam sie jeszcze głośniej. 
- Nie... - wyjakal. 
- Oj, kochanie - cały czas sie śmiałam.
- Eh.., - westchnął i kulejąc podszedł do stołu. 
- Nie podoba Ci sie? - zapytałam grając smutną - wbrew pozorom byłam dobrą aktorką. 
- Hmm... No wiesz.... Jest.... Przepięknie! - zaśmiał sie i pocałował mnie w czoło. 
- Głupi jesteś! -także sie zaśmiałam i wzięłam jego twarz w dłonie. Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? Wtedy u Calipty? 
Nie zdążyłam dokończyć, bo juz powtórzyła się chwila z przed tygodnia. Pocałował mnie tak samo jak wtedy. Tak samo niezwykle. 


❤️💖🌹💞

niedziela, 12 kwietnia 2015

9.

9 *oczami Rose* 
Nagle poczułam, ze ktoś dotyka mojej ręki. Otworzyłam o czy i zobaczyłam ledwo poruszająca sie rękę Harrego. Głaskał mnie. 
-Zostaw - poprosiłam cicho. Musisz odpoczywać - odłożyłam jego dłoń na poprzednie miejsce. 
Nie odezwał się, tylko cicho westchnął. Widziałam, ze chce coć powiedzieć, dlatego położyłam głowę na jego barku. 
-Cichutko - szepnęłam. Naprawde teraz musisz odpoczywać,Harry proszę.
 Przekręcił głowę w moja stronę, tak, ze leżała na mojej, zamknął  oczy i ponownie zasnął. 
***
- Propfesor Doyle? - zapytałam widząc strasznego mężczyznę idącego w kierunku sali gdzie jeszcze przed chwila leżałam z Harrym. 
- Tak to ja, witam panią - uśmiechnął sie i podał mi rękę. 
- Rose Samy - jestem narzeczoną Harrego Lauren - mówienie o sobie, jako o  jego narzeczonej przychodziło mi z niezwykła łatwością. Chyba przyzwyczaiłam sie już do tego tytułu. 
Co z nim? - zapytałam. 
- Pan Lauren ma wstrząśnienie mózgu, złamaną nogę, ale nic innego nie zaobserwowaliśmy. Myśle, ze jeszcze 3-4 dni i bedzie mógł wrócić do domu. Ale z nogą trzeba bedzie chodzić na rehabilitacje. Zaraz wysyłam pielęgniarkę, aby sprawdziła stan pacjenta, wiec proszę na razie do niego nie wychodzić. A teraz przepraszam, ale muszę juz iść - uśmiechnął sie i podszedł do recepcji podpisywać jakieś papiery.
- Jasne, dziękuje panu bardzo. Do widzenia - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę sali. Usiadłam na ławce pod drzwiami, włączyłam swojego starego samsunga i zaczęłam bezmyślnie grać w Subwaya. 
***
- Panno Rose, pan Harry chciałby sie z panią widzieć - pielęgniarka uśmiechała sie promiennie. 
- Dobrze, już do niego idę - także sie uśmiechnęłam.
Delikatnie otworzyłam drzwi i równie delikatnie je zamknęłam. 
- Rose.. - usłyszałam głos dobiegający z tyłu pokoju. 
- Harry... - zatrzymałam sie na środku, ale po chwili ruszyłam przed siebie. 
- Rose - powtórzył. Przepraszam, to była przypadkowa dziewczyna, jestem ostatnim dupkiem, kretynem i idiotą, a do tego jeszcze tchórzem. Kocham Cie, ale zrozumiem jak mi nie wybaczysz. Jestem ostatnią osobą, która na Ciebie zasługuje. Zrozumiem jak mnie teraz zostawisz. 
- Nie zostawię Cie Harry - podbiegłam do jego łóżka i usiadłam na jego kącie. 
- Naprawdę? Po tym wszystkimi Ci zrobiłem? 
- Naprawdę, głupku. Kocham Cię. - zaśmiałam sie i musnęłam dłonią jego policzek. 
Uśmiechnął sie i przesunął.
- Połóż się, proszę - odparł, a ja ułożyłam sie u jego boku, tam gdzie czułam sie bezpieczna.  


Rozdział 9 po krótkiej przerwie. Nie miałam internetu w weekend :( 
Ale teraz bedą pojawiać sie regularnie ;) Dziękuje za wszystkie komentarze :D 
KOM=MOTYWACJA 

czwartek, 9 kwietnia 2015

8.

8 *oczami Harrego* 
Gotowy na wszystkie możliwe poświęcenia ruszyłem na poszukiwania dziewczyny.
Szedłem właśnie główna ulicą gdy nagle usłyszałem jakieś krzyki: 
- Ona jest moja! 
- Nie! Głupku! Ona jest nasza! 
- Stefan, co ty pierdolisz? 
- To co słyszysz kretynie. 
Pobiegłem w tamta stronę, chowając sie za drzewem. 
To byli dwaj starsi faceci. Pomiędzy nimi siedziała skulona dziewczyna. Patrzyłem tak dłuższa chwile, aż w końcu ja poznałem - to była Rose. Wszędzie poznałbym jej oczy i ten jej naszyjnik. Na moje nieszczęście w tym momencie zadzwonił mi telefon.
Szybko go wyłączyłem, ale tamci już mnie zobaczyli.
 Jeden z nich ruszył w moim kierunku, próbowałem uciekać. Jednak na próżno. Dogonił mnie... Dalej "urwał mi sie film". 
***
- Harry! Hej... Harry, obudź sie... Halo... To ja... - słyszałem jakiś głos, ale nie mogłem odpowiedzieć. Wiedziałem, ze był to głos mojej Rose
Po chwili poczułem jak ktoś dotyka mojej ręki. Dziewczyna usiadła obok mnie, a ktos inny zadzwonił po karetkę. Ta przyjechała dość szybko. 
Czułem jak wkładają mnie na nosze. Podnieśli mnie, wsadzili do jakiegoś gorącego pomieszczenia, pewnie do środka pojazdu. Na koniec usłyszałem tylko "Bedzie dobrze Harry, Kocham Cie" - Zamknęły sie drzwi karetki. 
*oczami Rose* 
- Moge jechać z państwem? - zapytałam ratowników. 
- Niestety nie. Nie mamy miejsca w karetce. Ale zabieramy pana na ul. Złotą 6. Proszę dojechać własnym transportem- ratownik był bardzo miły. 
- Dobrze, dziękuje. - ruszyłam w stronę przystanku... Ale niech mu sie nic nie stanie, proszę - zawróciłam i złapałam tego pana za ramie. 
- Będziemy walczyć, proszę pani - odpowiedział i odjechali. 
*** 
- Dzień dobry, ja szukam pana Harrego Lauren.
- Dzień dobry a kim pani jest? 
- Yyy... Jestem narzeczona. 
- Sala nr. 213 - odpowiedziała pani z uśmiechem.
 - Dziękuje bardzo - także sie uśmiechnęłam i ruszyłam na poszukiwania sali.
***
Powoli otworzyłam drzwi i zobaczyłam Harrego podłączonego do miliona rożnych rurek i kroplówek.
Cała moja nienawiść do niego minęła w tym jednym momencie. Podeszłam do łóżka i delikatnie odłożyłam torebkę na kanapę stojąca po prawej stronie.  Podsunęlam sobie krzesło i usiadłam obok niego. Spał. Położyłam głowę na jego torsie i także zasnęłam. 


Następny rozdział pojawi sie w niedziele wieczorem, ponieważ wyjeżdżam ;) Dziękuje za wszystkie komentarze, fajnie, ze jesteście z nami :) <3

środa, 8 kwietnia 2015

7.

7 *oczami Rose* 
Biegłam przed siebie, z trudem powstrzymując łzy. Biegłam, chciałam uciec, jak najdalej, być daleko od tego pieprzonego gwiazdora. 
"Za kogo on sie kurwa uważa? Co? Moze myśli, ze jest księciem?! Albo nie.. Moze jest najprzystojniejszym facetem w mieście i żadna dziewczyna mu sie nie oprze? Pierdolony chu..." Z zamyśleni o ile tak to mozna nazwać wyrwało mnie gwałtowne uderzenie. Podniosłam głowę i zobaczyłam wysokiego bruneta, z brązowymi oczami. 
- Czy wszystko z panienką ok? - zapytał, patrząc na mnie troskliwie. 
- Tak - wydusiłam 
- Matt - podał mi rękę
- Rose. 
- Moze da sie pani zaprosić na kawę?
- Przepraszam nie mam ochoty.- odparłam znudzona.
W tym momencie chłopak wcisnął mi do ręki jakaś karteczkę. A ja w tym momencie uciekłam. 
*** 
*oczami Harrego* 
Po spotkaniu wróciłem do domu, jednak nikogo w nim nie zastałem.
- Rose! Kochanie! - krzyczałem z nadzieja, ze zaraz zejdzie z góry. 
Ale nie było jej. Zdenerwowany odłożyłem torbę i ruszyłem w stronę łazienki. Przeszukałem cały dom, jednak nigdzie jej nie znalazłem. 
"Kuchnia" - pomyślałem i zbiegłem na dół. 
Na stole zastałem karteczkę: "Powodzenia w życiu. Zdradziłeś mnie. Odchodzę. Nie jestem kolejna dziewczyną, która mozesz sobie pomiatać i sie nia bawić. Żegnaj pierdolony gwiazdorze"  - gdy to czytałem nie mogłem powstrzymać łez. Usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłonie. 
"Stracilem ja" pomyślałem. 
"i to przez jeden głupi pocałunek" . 
Nie planowałem sie w niej zakochiwać. Chciałem postąpić z nia tak jak z innymi dziewczynami. Ale gdy ja poznałem poczułem coś innego niż zwykle. Coś co rozpychało mnie od środka gdy byłem przy niej. Motylki w brzuchu gdy do mnie mówiła. To uczucie ciepła kiedy ja pocałowałem. To wszystko zniknęło razem z Rose - z moją Rose. 
Wziąłem do ręki nowego Iphona i zacząłem wydzwaniać do niej jak głupi. Nie odbierala. Wykonałem 27 połączeń ale żadnego z nich nie odebrała. Zrezygnowany odłożyłem telefon i poszedłem spać. A przynajmniej próbowałem. 
Przez cała noc nie mogłem przestać myślec o tej jedynej, niezwykłej dziewczynie. 
***
- Halo? Robert? Tak... Wczoraj wieczorem... Jak to nie możecie?...Aha... Dobra, dzięki... Do zobaczenia. - odłożyłem słuchawkę. Robert i jego ekipa nie mogą pomóc mi szukać Rose, ale ja tak tego nie zostawię. Muszę z nia porozmawiać, wyjaśnić pare rzeczy, a przede wszystkim muszę ja przytulić. Brakuje mi tego ciepła, które dawała mi tylko ona.  


No to Rose uciekła ;) 
Co bedzie dalej? Zapraszam do czytania i komentowania  :) 

wtorek, 7 kwietnia 2015

6.

6 *oczami Harrego*
Gdy Rose wskoczyła mi na plecy poczułem sie bardzo... Usatysfakcjonowany? Od kiedy ja poznałem zawsze chciałem czuć, ze ona tez mnie kocha. Zeszliśmy na dół, stanęliśmy na środku wielkiego salonu, po prawej stronie była ogromna kuchnia, a po lewej łazienka z wielka wanną i jacuzzi. 
- Harry... -zaczęła, Skąd ty masz pieniądze na to wszystko? - zapytała 
- Jestem jurorem w największym konkursie talentów, a poza tym kiedyś byłem zawodowym pływakiem, jakos sie zarabia - zaśmiałem sie, a ona popatrzyła na mnie swoimi niebieskimi oczami. 
- To... Gdzie jest mąka? - zapytała rozglądając sie po kuchni. 
- Nie, nie - zaprzeczyłem śmiejąc sie. 
Ty będziesz odpoczywać, a ja będę gotować - wziąłem ja na ręce aby zanieść na skórzana kanapę. 
- Ale..
- Żadnych ale. Odpoczywaj - pocałowałem ja w policzek a ona wzięła do ręki jakieś stare czasopismo i zaczęła je przeglądać. 
- Skoro jestem już księżniczka, go chciałabym taka sukienkę - wskazała na różowa rozkloszowana suknie w magazynie. 
- Po śniadaniu - odpowiedziałem i ruszyłem do kuchni w celu stworzenia niesamowitej potrawy jaką są naleśniki. 
Przygotowanie zajęło mi 20 min, nawet nie zauważyłem jak moja mała sobie poszła. Odwróciłem sie i zawołałem ja do siebie, odłożyła zdjęcia, które oglądała i podeszła bliżej. 
- Naleśniki Madam - powiedziałem śmiejąc się. 
- Dziękuje - uśmiechnęła sie siadając do stołu. 
Pierwszy raz ugotowałem coś co mi smakowało, było pyszne! 
- Ale teraz przepraszam, ale muszę już iść - uśmiechnęłem sie całując ja w policzek. Wracam o 19:00. Nie wychodź nigdzie - ruszyłem w stronę garderoby. 
- Pa, kochanie - podeszła do mnie i pocałowała mnie. 
Wyszedłem. 
*oczami Rose* 
Gdy Harry wyszedł postanowiłam wyjść do sklepu po gazetę. W kiosku poprosiłam o najnowszy numer "Pudelka" magazynu plotkarskiego. Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie, przeczytałam całe czasopismo w ciagu chyba pół godziny. Następnie włączyłam telewizor. 
"Uwaga! Wiadomośc z ostatniej chwili! Juror największego show talentów przyłapany na pocałunku z jakaś dziewczyną. To wysoka brunetka dosc mocno malująca sie. W tym momencie znajdują sie w... " w tym momencie wyłączyłam telewizor. 
Poczułam wielkie ukłucie w serce. Harry mnie zdradza? Zdradza mnie? Ja pierdole zakochałam sie w nim i  kurwa tak to sie kończy! Rzuciłam telefonem o ziemie. I wyszłam do sypialni. Naszej kurwa sypialni. Spakowałem swoje rzeczy i wyszłam, wcześniej zostawiajac kartkę: "Powodzenia w życiu. Zdradziłeś mnie. Odchodzę. Nie jestem kolejna dziewczyna, która mozesz sobie pomiatać i sie nia bawić. Pierdolony gwiazdorze "
Wyszłam trzaskając drzwiami. 


Heh :) no to trochę sie zadziało ;) 
Harry zdradził Rose... Zapraszam do czytania dalszych części i oczywiście do motywowania mnie Waszymi komentarzami <3 Licze, ze zostaniecie z Harrym i Rose do końca <3 

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

5.

5 *oczami Rose* 
Śnił mi sie Harry i to jak mnie całuje wtedy w boksie. 
- Hej... Rose - poczułam jego dotyk na moim ramieniu. Ale nie zamierzałam wstawać. Chciałam zobaczyć co zrobi. Chyba nie chciał mnie budzić wiec wyszedł i wziął mnie na ręce. Poczułam zapach jego perfum i ciepło umięśnionego ciała.
Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia po czym Harry położył mnie na łóżko i przykrył. Pościel była świeża ale pachnąca tym zapachem - jego zapachem. Łóżko było jednoosobowe ale bardzo wygodne. Po chwili chłopak wyszedł z pokoju gasząc przy tym światło. Byłam rozczarowana, myślałam, ze zostanie ze mna. Postanowiłam pójść spać. 
***
Rano obudziłam sie otulona wielkimi umięśnionymi ramionami - to były ramiona Harrego. Rozejrzałam sie po pokoju i zobaczyłam ze nie jestem w tym samym co wcześniej. Łóżko nie jest jednoosobowe, to wielkie łoże okryte dużą kołdra. 
Delikatnie podniosłam rękę i pogładziłam go po policzku
- Hej, wstawaj - zaśmiałam sie czule. 
- Ej, ja śpię - rownież sie zaśmiał i ścisnął mocniej moja reke. 
- Ejjj... - udawałam smutna
- Już, wstaje, wstaje - podniósł sie i pocałował mnie w policzek. Co na śniadanie? - zapytał z uśmiechem 
- Hmm... Moze naleśniki? 
- Dla cb wszystko mała - zaśmiał sie
- Nie nazywaj mnie tak - rownież sie uśmiechnęłam
- Ide do kuchni - uniknął odpowiedzi, na poprzednie pytanie. 
Wstałam szybko z łóżka podbiegłam  i wskoczyłam na niego od tylu zaplatajac nogi wokół jego pasa. 
- Idziemy razem - pocałowałam go w szyje i zaskoczyłam. On złapał mnie za reke i zeszliśmy na dół.


Wesołych Świat kochani! 
A tak przy okazji dziękuje za wszystkie komentarze i cieszę sie, ze jesteście 😜 
Komentujcie - to naprawdę motywuje. 
Bedą dłuższe rozdziały itd. Tylko potrzebuje motywcji 😊

KOM=MOTYWACJA=DŁUŻSZE, LEPSZE ROZDZIAŁY  

niedziela, 5 kwietnia 2015

4.

 *oczami Harrego*
Popatrzyła na mnie swoimi zapłakanymi oczami, ale nic nie powiedziała. Uśmiechnęła sie tylko blado, położyła głowę na moim kolanie, a ja ją pogładziłem. Chciałem, żeby czuła sie przy mnie bezpieczna. 
- Wygodnie Ci? - zapytałem patrząc na jej głowę.
- Bardzo - zaśmiała sie. 
- Humor wraca? - zapytałem rownież ze śmiechem, 
- Calipsa bedzie żyć, oddycha już normalnie, bedzie dobrze - popatrzyła na mnie. Wstała i pociągnęła mnie za rękę, 
-A teraz chodź, idziemy- rozkazała 
Szybko wstałem nie chcąc zostawić z tyłu. 
- Ale gdzie? - zapytałem 
- A gdzie chcesz? 
- Hmm... Moze... Do łóżka? - zaśmiałem sie sam ze swojego żartu. 
- Aha 
- Wiec chodź, zabieram Cie do siebie
- Ale... Harry... 
Rose nie zdążyła nic powiedzieć ponieważ już biegliśmy w stronę samochodu. 
- Nienawidzę Cie, wiesz? - odparła wsiadając do samochodu. 
- Dlaczego tak o mnie myślisz? 
- Najpierw przez Ciebie płacze, a potem nie moge sie z tobą rozstać. Czy ty musisz taki być? Taki...
- Przystojny? - próbowałem za nia dokończyć. Uprzejmy, miły? - dalej sie nie poddawałem. 
- Wyjątkowy - odparła a ja chyba sie zarumieniłem. 
- A dlaczego ty musisz być AK wyjątkowa? 
- Poprostu tacy już jesteśmy, najlepsi- zaśmiała sie kładąc swoją reke na mojej. 
- Dlatego jesteśmy jedyni - odpowiedziałem triumfalnie a ona tylko sie usmechnela po czym zasnęła na moim ramieniu. Utrudniło mi to trochę kierowanie, ale cóż, warto było. 


Proszę 😊 KOM = MOTYWACJA = DŁUŻSZE I
LEPSZE ROZDZIAŁY