Popatrzyła na mnie swoimi zapłakanymi oczami, ale nic nie powiedziała. Uśmiechnęła sie tylko blado, położyła głowę na moim kolanie, a ja ją pogładziłem. Chciałem, żeby czuła sie przy mnie bezpieczna.
- Wygodnie Ci? - zapytałem patrząc na jej głowę.
- Bardzo - zaśmiała sie.
- Humor wraca? - zapytałem rownież ze śmiechem,
- Calipsa bedzie żyć, oddycha już normalnie, bedzie dobrze - popatrzyła na mnie. Wstała i pociągnęła mnie za rękę,
-A teraz chodź, idziemy- rozkazała
Szybko wstałem nie chcąc zostawić z tyłu.
- Ale gdzie? - zapytałem
- A gdzie chcesz?
- Hmm... Moze... Do łóżka? - zaśmiałem sie sam ze swojego żartu.
- Aha
- Wiec chodź, zabieram Cie do siebie
- Ale... Harry...
Rose nie zdążyła nic powiedzieć ponieważ już biegliśmy w stronę samochodu.
- Nienawidzę Cie, wiesz? - odparła wsiadając do samochodu.
- Dlaczego tak o mnie myślisz?
- Najpierw przez Ciebie płacze, a potem nie moge sie z tobą rozstać. Czy ty musisz taki być? Taki...
- Przystojny? - próbowałem za nia dokończyć. Uprzejmy, miły? - dalej sie nie poddawałem.
- Wyjątkowy - odparła a ja chyba sie zarumieniłem.
- A dlaczego ty musisz być AK wyjątkowa?
- Poprostu tacy już jesteśmy, najlepsi- zaśmiała sie kładąc swoją reke na mojej.
- Dlatego jesteśmy jedyni - odpowiedziałem triumfalnie a ona tylko sie usmechnela po czym zasnęła na moim ramieniu. Utrudniło mi to trochę kierowanie, ale cóż, warto było.
Proszę 😊 KOM = MOTYWACJA = DŁUŻSZE I
LEPSZE ROZDZIAŁY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz