piątek, 17 kwietnia 2015

10

10 *oczami Harrego*
- Rose, jesteś dla mnie wszystkim - powiedziałem całując ja w czubek głowy. 
- Ojej, nie jestem wszystkim - zaśmiała sie.
- Jesteś - odparłem całkiem poważnie, po czym wybuchnęłem śmiechem. 
Pierwszy raz czułem sie taki kochany, mimo zdrady przyszła do szpitala, a teraz leży tutaj... ze mną. 
*oczami Rose* 
Leżeliśmy tak jeszcze przez chwile, potem stwierdziłam, ze trzeba wstawać. 
- Pójdę do domu, Harry - powiedziałam biorąc torebke. Muszę isc do pracy - dokończyłam. 
- Jak wyjdę ze szpitala nie bedziesz musiała nigdy pracować - Harry był bardzo przejęty.
- Jeszcze 3-4 dni - uśmiechnęłam sie zamykając drzwi. 
W rzeczywistości nie szlam do pracy, planowałam cos innego. Planowałam zaskoczyć Harrego. 
* 3 dni później *
- Pan Harry Lauren?  - zapytała recepcjonistka. 
- Tak to ja - odpowiedział. 
- Dobrze, proszę bardzo. Oto pana wypis - kobieta podała mu kartkę.
- Dziękujemy, Dowidzenia  - odparł Harry i ruszyliśmy w stronę wyjscia. 
Pomogłam mu wejść do taksówki, która zamówiliśmy na ten szczególny dzień, a sama usiadłam obok. 
*** 
Przez cały czas w szpitalu czekałam na ten moment. Na moment kiedy zobaczę minę Harrego jak wejdzie do domu. Wtedy kiedy rzekomo miałam isc do pracy przeprowadziłam "metamorfozę" domu. Pozmieniałam prawie wszystkie dekoracje. Z czarnego wcześniej wystroju zrobiłam  nasze "białe zacisze". W sypialni postarałam sie najbardziej. Po mojej stronie łóżka powiesiłam zdjęcie Calipty, a po stronie Harrego jego zdjęcie, z dnia kiedy sie poznaliśmy. Z show talentów. Popatrzyłam na jego twarz i zaśmiałem sie. Usta miał w kształcie "0"
- Harry - zaśmiałam sie dotykając jego ramienia. Czy cos nie podoba Ci sie w naszym nowym domu? - śmiałam sie jeszcze głośniej. 
- Nie... - wyjakal. 
- Oj, kochanie - cały czas sie śmiałam.
- Eh.., - westchnął i kulejąc podszedł do stołu. 
- Nie podoba Ci sie? - zapytałam grając smutną - wbrew pozorom byłam dobrą aktorką. 
- Hmm... No wiesz.... Jest.... Przepięknie! - zaśmiał sie i pocałował mnie w czoło. 
- Głupi jesteś! -także sie zaśmiałam i wzięłam jego twarz w dłonie. Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? Wtedy u Calipty? 
Nie zdążyłam dokończyć, bo juz powtórzyła się chwila z przed tygodnia. Pocałował mnie tak samo jak wtedy. Tak samo niezwykle. 


❤️💖🌹💞

niedziela, 12 kwietnia 2015

9.

9 *oczami Rose* 
Nagle poczułam, ze ktoś dotyka mojej ręki. Otworzyłam o czy i zobaczyłam ledwo poruszająca sie rękę Harrego. Głaskał mnie. 
-Zostaw - poprosiłam cicho. Musisz odpoczywać - odłożyłam jego dłoń na poprzednie miejsce. 
Nie odezwał się, tylko cicho westchnął. Widziałam, ze chce coć powiedzieć, dlatego położyłam głowę na jego barku. 
-Cichutko - szepnęłam. Naprawde teraz musisz odpoczywać,Harry proszę.
 Przekręcił głowę w moja stronę, tak, ze leżała na mojej, zamknął  oczy i ponownie zasnął. 
***
- Propfesor Doyle? - zapytałam widząc strasznego mężczyznę idącego w kierunku sali gdzie jeszcze przed chwila leżałam z Harrym. 
- Tak to ja, witam panią - uśmiechnął sie i podał mi rękę. 
- Rose Samy - jestem narzeczoną Harrego Lauren - mówienie o sobie, jako o  jego narzeczonej przychodziło mi z niezwykła łatwością. Chyba przyzwyczaiłam sie już do tego tytułu. 
Co z nim? - zapytałam. 
- Pan Lauren ma wstrząśnienie mózgu, złamaną nogę, ale nic innego nie zaobserwowaliśmy. Myśle, ze jeszcze 3-4 dni i bedzie mógł wrócić do domu. Ale z nogą trzeba bedzie chodzić na rehabilitacje. Zaraz wysyłam pielęgniarkę, aby sprawdziła stan pacjenta, wiec proszę na razie do niego nie wychodzić. A teraz przepraszam, ale muszę juz iść - uśmiechnął sie i podszedł do recepcji podpisywać jakieś papiery.
- Jasne, dziękuje panu bardzo. Do widzenia - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę sali. Usiadłam na ławce pod drzwiami, włączyłam swojego starego samsunga i zaczęłam bezmyślnie grać w Subwaya. 
***
- Panno Rose, pan Harry chciałby sie z panią widzieć - pielęgniarka uśmiechała sie promiennie. 
- Dobrze, już do niego idę - także sie uśmiechnęłam.
Delikatnie otworzyłam drzwi i równie delikatnie je zamknęłam. 
- Rose.. - usłyszałam głos dobiegający z tyłu pokoju. 
- Harry... - zatrzymałam sie na środku, ale po chwili ruszyłam przed siebie. 
- Rose - powtórzył. Przepraszam, to była przypadkowa dziewczyna, jestem ostatnim dupkiem, kretynem i idiotą, a do tego jeszcze tchórzem. Kocham Cie, ale zrozumiem jak mi nie wybaczysz. Jestem ostatnią osobą, która na Ciebie zasługuje. Zrozumiem jak mnie teraz zostawisz. 
- Nie zostawię Cie Harry - podbiegłam do jego łóżka i usiadłam na jego kącie. 
- Naprawdę? Po tym wszystkimi Ci zrobiłem? 
- Naprawdę, głupku. Kocham Cię. - zaśmiałam sie i musnęłam dłonią jego policzek. 
Uśmiechnął sie i przesunął.
- Połóż się, proszę - odparł, a ja ułożyłam sie u jego boku, tam gdzie czułam sie bezpieczna.  


Rozdział 9 po krótkiej przerwie. Nie miałam internetu w weekend :( 
Ale teraz bedą pojawiać sie regularnie ;) Dziękuje za wszystkie komentarze :D 
KOM=MOTYWACJA 

czwartek, 9 kwietnia 2015

8.

8 *oczami Harrego* 
Gotowy na wszystkie możliwe poświęcenia ruszyłem na poszukiwania dziewczyny.
Szedłem właśnie główna ulicą gdy nagle usłyszałem jakieś krzyki: 
- Ona jest moja! 
- Nie! Głupku! Ona jest nasza! 
- Stefan, co ty pierdolisz? 
- To co słyszysz kretynie. 
Pobiegłem w tamta stronę, chowając sie za drzewem. 
To byli dwaj starsi faceci. Pomiędzy nimi siedziała skulona dziewczyna. Patrzyłem tak dłuższa chwile, aż w końcu ja poznałem - to była Rose. Wszędzie poznałbym jej oczy i ten jej naszyjnik. Na moje nieszczęście w tym momencie zadzwonił mi telefon.
Szybko go wyłączyłem, ale tamci już mnie zobaczyli.
 Jeden z nich ruszył w moim kierunku, próbowałem uciekać. Jednak na próżno. Dogonił mnie... Dalej "urwał mi sie film". 
***
- Harry! Hej... Harry, obudź sie... Halo... To ja... - słyszałem jakiś głos, ale nie mogłem odpowiedzieć. Wiedziałem, ze był to głos mojej Rose
Po chwili poczułem jak ktoś dotyka mojej ręki. Dziewczyna usiadła obok mnie, a ktos inny zadzwonił po karetkę. Ta przyjechała dość szybko. 
Czułem jak wkładają mnie na nosze. Podnieśli mnie, wsadzili do jakiegoś gorącego pomieszczenia, pewnie do środka pojazdu. Na koniec usłyszałem tylko "Bedzie dobrze Harry, Kocham Cie" - Zamknęły sie drzwi karetki. 
*oczami Rose* 
- Moge jechać z państwem? - zapytałam ratowników. 
- Niestety nie. Nie mamy miejsca w karetce. Ale zabieramy pana na ul. Złotą 6. Proszę dojechać własnym transportem- ratownik był bardzo miły. 
- Dobrze, dziękuje. - ruszyłam w stronę przystanku... Ale niech mu sie nic nie stanie, proszę - zawróciłam i złapałam tego pana za ramie. 
- Będziemy walczyć, proszę pani - odpowiedział i odjechali. 
*** 
- Dzień dobry, ja szukam pana Harrego Lauren.
- Dzień dobry a kim pani jest? 
- Yyy... Jestem narzeczona. 
- Sala nr. 213 - odpowiedziała pani z uśmiechem.
 - Dziękuje bardzo - także sie uśmiechnęłam i ruszyłam na poszukiwania sali.
***
Powoli otworzyłam drzwi i zobaczyłam Harrego podłączonego do miliona rożnych rurek i kroplówek.
Cała moja nienawiść do niego minęła w tym jednym momencie. Podeszłam do łóżka i delikatnie odłożyłam torebkę na kanapę stojąca po prawej stronie.  Podsunęlam sobie krzesło i usiadłam obok niego. Spał. Położyłam głowę na jego torsie i także zasnęłam. 


Następny rozdział pojawi sie w niedziele wieczorem, ponieważ wyjeżdżam ;) Dziękuje za wszystkie komentarze, fajnie, ze jesteście z nami :) <3

środa, 8 kwietnia 2015

7.

7 *oczami Rose* 
Biegłam przed siebie, z trudem powstrzymując łzy. Biegłam, chciałam uciec, jak najdalej, być daleko od tego pieprzonego gwiazdora. 
"Za kogo on sie kurwa uważa? Co? Moze myśli, ze jest księciem?! Albo nie.. Moze jest najprzystojniejszym facetem w mieście i żadna dziewczyna mu sie nie oprze? Pierdolony chu..." Z zamyśleni o ile tak to mozna nazwać wyrwało mnie gwałtowne uderzenie. Podniosłam głowę i zobaczyłam wysokiego bruneta, z brązowymi oczami. 
- Czy wszystko z panienką ok? - zapytał, patrząc na mnie troskliwie. 
- Tak - wydusiłam 
- Matt - podał mi rękę
- Rose. 
- Moze da sie pani zaprosić na kawę?
- Przepraszam nie mam ochoty.- odparłam znudzona.
W tym momencie chłopak wcisnął mi do ręki jakaś karteczkę. A ja w tym momencie uciekłam. 
*** 
*oczami Harrego* 
Po spotkaniu wróciłem do domu, jednak nikogo w nim nie zastałem.
- Rose! Kochanie! - krzyczałem z nadzieja, ze zaraz zejdzie z góry. 
Ale nie było jej. Zdenerwowany odłożyłem torbę i ruszyłem w stronę łazienki. Przeszukałem cały dom, jednak nigdzie jej nie znalazłem. 
"Kuchnia" - pomyślałem i zbiegłem na dół. 
Na stole zastałem karteczkę: "Powodzenia w życiu. Zdradziłeś mnie. Odchodzę. Nie jestem kolejna dziewczyną, która mozesz sobie pomiatać i sie nia bawić. Żegnaj pierdolony gwiazdorze"  - gdy to czytałem nie mogłem powstrzymać łez. Usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłonie. 
"Stracilem ja" pomyślałem. 
"i to przez jeden głupi pocałunek" . 
Nie planowałem sie w niej zakochiwać. Chciałem postąpić z nia tak jak z innymi dziewczynami. Ale gdy ja poznałem poczułem coś innego niż zwykle. Coś co rozpychało mnie od środka gdy byłem przy niej. Motylki w brzuchu gdy do mnie mówiła. To uczucie ciepła kiedy ja pocałowałem. To wszystko zniknęło razem z Rose - z moją Rose. 
Wziąłem do ręki nowego Iphona i zacząłem wydzwaniać do niej jak głupi. Nie odbierala. Wykonałem 27 połączeń ale żadnego z nich nie odebrała. Zrezygnowany odłożyłem telefon i poszedłem spać. A przynajmniej próbowałem. 
Przez cała noc nie mogłem przestać myślec o tej jedynej, niezwykłej dziewczynie. 
***
- Halo? Robert? Tak... Wczoraj wieczorem... Jak to nie możecie?...Aha... Dobra, dzięki... Do zobaczenia. - odłożyłem słuchawkę. Robert i jego ekipa nie mogą pomóc mi szukać Rose, ale ja tak tego nie zostawię. Muszę z nia porozmawiać, wyjaśnić pare rzeczy, a przede wszystkim muszę ja przytulić. Brakuje mi tego ciepła, które dawała mi tylko ona.  


No to Rose uciekła ;) 
Co bedzie dalej? Zapraszam do czytania i komentowania  :) 

wtorek, 7 kwietnia 2015

6.

6 *oczami Harrego*
Gdy Rose wskoczyła mi na plecy poczułem sie bardzo... Usatysfakcjonowany? Od kiedy ja poznałem zawsze chciałem czuć, ze ona tez mnie kocha. Zeszliśmy na dół, stanęliśmy na środku wielkiego salonu, po prawej stronie była ogromna kuchnia, a po lewej łazienka z wielka wanną i jacuzzi. 
- Harry... -zaczęła, Skąd ty masz pieniądze na to wszystko? - zapytała 
- Jestem jurorem w największym konkursie talentów, a poza tym kiedyś byłem zawodowym pływakiem, jakos sie zarabia - zaśmiałem sie, a ona popatrzyła na mnie swoimi niebieskimi oczami. 
- To... Gdzie jest mąka? - zapytała rozglądając sie po kuchni. 
- Nie, nie - zaprzeczyłem śmiejąc sie. 
Ty będziesz odpoczywać, a ja będę gotować - wziąłem ja na ręce aby zanieść na skórzana kanapę. 
- Ale..
- Żadnych ale. Odpoczywaj - pocałowałem ja w policzek a ona wzięła do ręki jakieś stare czasopismo i zaczęła je przeglądać. 
- Skoro jestem już księżniczka, go chciałabym taka sukienkę - wskazała na różowa rozkloszowana suknie w magazynie. 
- Po śniadaniu - odpowiedziałem i ruszyłem do kuchni w celu stworzenia niesamowitej potrawy jaką są naleśniki. 
Przygotowanie zajęło mi 20 min, nawet nie zauważyłem jak moja mała sobie poszła. Odwróciłem sie i zawołałem ja do siebie, odłożyła zdjęcia, które oglądała i podeszła bliżej. 
- Naleśniki Madam - powiedziałem śmiejąc się. 
- Dziękuje - uśmiechnęła sie siadając do stołu. 
Pierwszy raz ugotowałem coś co mi smakowało, było pyszne! 
- Ale teraz przepraszam, ale muszę już iść - uśmiechnęłem sie całując ja w policzek. Wracam o 19:00. Nie wychodź nigdzie - ruszyłem w stronę garderoby. 
- Pa, kochanie - podeszła do mnie i pocałowała mnie. 
Wyszedłem. 
*oczami Rose* 
Gdy Harry wyszedł postanowiłam wyjść do sklepu po gazetę. W kiosku poprosiłam o najnowszy numer "Pudelka" magazynu plotkarskiego. Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie, przeczytałam całe czasopismo w ciagu chyba pół godziny. Następnie włączyłam telewizor. 
"Uwaga! Wiadomośc z ostatniej chwili! Juror największego show talentów przyłapany na pocałunku z jakaś dziewczyną. To wysoka brunetka dosc mocno malująca sie. W tym momencie znajdują sie w... " w tym momencie wyłączyłam telewizor. 
Poczułam wielkie ukłucie w serce. Harry mnie zdradza? Zdradza mnie? Ja pierdole zakochałam sie w nim i  kurwa tak to sie kończy! Rzuciłam telefonem o ziemie. I wyszłam do sypialni. Naszej kurwa sypialni. Spakowałem swoje rzeczy i wyszłam, wcześniej zostawiajac kartkę: "Powodzenia w życiu. Zdradziłeś mnie. Odchodzę. Nie jestem kolejna dziewczyna, która mozesz sobie pomiatać i sie nia bawić. Pierdolony gwiazdorze "
Wyszłam trzaskając drzwiami. 


Heh :) no to trochę sie zadziało ;) 
Harry zdradził Rose... Zapraszam do czytania dalszych części i oczywiście do motywowania mnie Waszymi komentarzami <3 Licze, ze zostaniecie z Harrym i Rose do końca <3 

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

5.

5 *oczami Rose* 
Śnił mi sie Harry i to jak mnie całuje wtedy w boksie. 
- Hej... Rose - poczułam jego dotyk na moim ramieniu. Ale nie zamierzałam wstawać. Chciałam zobaczyć co zrobi. Chyba nie chciał mnie budzić wiec wyszedł i wziął mnie na ręce. Poczułam zapach jego perfum i ciepło umięśnionego ciała.
Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia po czym Harry położył mnie na łóżko i przykrył. Pościel była świeża ale pachnąca tym zapachem - jego zapachem. Łóżko było jednoosobowe ale bardzo wygodne. Po chwili chłopak wyszedł z pokoju gasząc przy tym światło. Byłam rozczarowana, myślałam, ze zostanie ze mna. Postanowiłam pójść spać. 
***
Rano obudziłam sie otulona wielkimi umięśnionymi ramionami - to były ramiona Harrego. Rozejrzałam sie po pokoju i zobaczyłam ze nie jestem w tym samym co wcześniej. Łóżko nie jest jednoosobowe, to wielkie łoże okryte dużą kołdra. 
Delikatnie podniosłam rękę i pogładziłam go po policzku
- Hej, wstawaj - zaśmiałam sie czule. 
- Ej, ja śpię - rownież sie zaśmiał i ścisnął mocniej moja reke. 
- Ejjj... - udawałam smutna
- Już, wstaje, wstaje - podniósł sie i pocałował mnie w policzek. Co na śniadanie? - zapytał z uśmiechem 
- Hmm... Moze naleśniki? 
- Dla cb wszystko mała - zaśmiał sie
- Nie nazywaj mnie tak - rownież sie uśmiechnęłam
- Ide do kuchni - uniknął odpowiedzi, na poprzednie pytanie. 
Wstałam szybko z łóżka podbiegłam  i wskoczyłam na niego od tylu zaplatajac nogi wokół jego pasa. 
- Idziemy razem - pocałowałam go w szyje i zaskoczyłam. On złapał mnie za reke i zeszliśmy na dół.


Wesołych Świat kochani! 
A tak przy okazji dziękuje za wszystkie komentarze i cieszę sie, ze jesteście 😜 
Komentujcie - to naprawdę motywuje. 
Bedą dłuższe rozdziały itd. Tylko potrzebuje motywcji 😊

KOM=MOTYWACJA=DŁUŻSZE, LEPSZE ROZDZIAŁY  

niedziela, 5 kwietnia 2015

4.

 *oczami Harrego*
Popatrzyła na mnie swoimi zapłakanymi oczami, ale nic nie powiedziała. Uśmiechnęła sie tylko blado, położyła głowę na moim kolanie, a ja ją pogładziłem. Chciałem, żeby czuła sie przy mnie bezpieczna. 
- Wygodnie Ci? - zapytałem patrząc na jej głowę.
- Bardzo - zaśmiała sie. 
- Humor wraca? - zapytałem rownież ze śmiechem, 
- Calipsa bedzie żyć, oddycha już normalnie, bedzie dobrze - popatrzyła na mnie. Wstała i pociągnęła mnie za rękę, 
-A teraz chodź, idziemy- rozkazała 
Szybko wstałem nie chcąc zostawić z tyłu. 
- Ale gdzie? - zapytałem 
- A gdzie chcesz? 
- Hmm... Moze... Do łóżka? - zaśmiałem sie sam ze swojego żartu. 
- Aha 
- Wiec chodź, zabieram Cie do siebie
- Ale... Harry... 
Rose nie zdążyła nic powiedzieć ponieważ już biegliśmy w stronę samochodu. 
- Nienawidzę Cie, wiesz? - odparła wsiadając do samochodu. 
- Dlaczego tak o mnie myślisz? 
- Najpierw przez Ciebie płacze, a potem nie moge sie z tobą rozstać. Czy ty musisz taki być? Taki...
- Przystojny? - próbowałem za nia dokończyć. Uprzejmy, miły? - dalej sie nie poddawałem. 
- Wyjątkowy - odparła a ja chyba sie zarumieniłem. 
- A dlaczego ty musisz być AK wyjątkowa? 
- Poprostu tacy już jesteśmy, najlepsi- zaśmiała sie kładąc swoją reke na mojej. 
- Dlatego jesteśmy jedyni - odpowiedziałem triumfalnie a ona tylko sie usmechnela po czym zasnęła na moim ramieniu. Utrudniło mi to trochę kierowanie, ale cóż, warto było. 


Proszę 😊 KOM = MOTYWACJA = DŁUŻSZE I
LEPSZE ROZDZIAŁY 

piątek, 3 kwietnia 2015

3.

3 *oczami Rose*
- Jasne - odpowiedziałam przesuwając sie, aby on mógł usiąść.
- Słuchaj...- zaczął a ja myślałam, ze serce zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Masz bardzo ładny głos... A ja... - w tym momencie zadzwonił mi telefon. 
- Przepraszam - przerwałam mu i podniosłam słuchawkę. 
- Halo? Tak... Co?... Jak to?.... Calipsa?... Dobrze zaraz będę - odłożyłam słuchawkę i poczułam jak moje oczy napełniają sie łzami. 
- Przepraszam, ale muszę już iść - pospiesznie wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia. 
- Ale... Poczekaj! Rose.. - słyszałam głos Harrego, ale w tej sytuacji interesowała mnie tylko i wyłącznie Calipsa, koń, który dostaje kolki w każdej chwili może umrzeć. Chciałam jak najszybciej znaleźć sie w stajni. 
*oczami Harrego* 
Pierwszy raz w zyciu zdarzyło mi sie, żeby dziewczyna tak poprostu ode mnie odeszła. Zrobiło mi sie żal Rose, to bardzo miła dziewczyna. Postanowiłem, ze będę ja śledził. 
Wybiegłem ze studia i udałem sie za samochodem, do którego wsiadła. Czarny mercedes zatrzymał sie przy jakiejś stajni, a ona szybko pobiegła do jednego z boksów.
 "Czyli chodziło o konia" -pomyślałem
Zobaczylem ją, siedząca obok siwego konia. Płakała. Postanowiłem podejść cicho od tylu. 
Położyłem jej reke na ramieniu a ona odwróciła głowę i zaczęła krzyczeć przez łzy. 
- Widzisz? Przez to twoje pierdzielone   show Calipsa moze zdechnąć! Idź stad! Nie chce Cie widzieć! Jak mozna być takim człowiekiem? Tak zakłamanym? Fałszywym?! Zmieniasz dziewczyny jak rękawiczki! 
Te słowa bolały. Ale wiedziałem co robic. 
Podszedłem do niej i wziąłem jej twarz w dłonie. 
- Ciszej... - szepnąłem po czym gwałtownie ja pocałowałem. Nie odwzajemniła pocałunku. 
Gdy skończyłem, popatrzyła na mnie swoimi czerwonymi oczami. 
- Jasne - odpowiedziała, kładąc głowę na brzuchu konia. 
Siedziałem tam jeszcze chwile, potem podniosłem sie i chciałem wyjsć. 
- Zostań - poprosiła
Z powrotem usiadłem na słomie i wziąłem ja za rękę. 
- Zostanę ile będziesz chciała - ścisnąłem ją mocniej. 


Macie 3 rozdział 😊 myśle, ze jest nawet ok 😜 
KOM=MOTYWACJA 

czwartek, 2 kwietnia 2015

2.

 2 *oczami Harrego*  
Siedziałem właśnie przy swoim stole, zaraz mieliśmy zaczynać konkurs. 
- Witamy! - rozległ sie dźwięk głosu prowadzącego - Wszyscy tu zebrani bez wątpienia przybyliśmy aby poznać nowych utalentowanych ludzi i nowe talenty! Zacznijmy zatem!- wziął mikrofon i szybkim krokiem opuścił scenę. 
- Kate Williams, lat 18 - tańczy i śpiewa - znów usłyszeliśmy głos. 
Na scenę weszła weszła wysoka brunetka i zatańczyła do piosenki Katy Perry - Dark Horse. 
Gdy skończyła postanowiłem zabrać głos: 
- Bardzo dobrze - uśmiechnąłem sie. Mi sie podobało, a Wam? - zwróciłem sie do pozostałych ludzi zasiadających w jurach. 
- Bez wątpienia przechodzisz dalej - uśmiechnęła sie starsza pani - Caren. 
Następna na scenę weszła 16 letnia dziewczyna o imieniu Zen. Powiedziała, ze bedzie robic pokaz lekkoatletyki. 
Zaśmiałem sie gdy zobaczyłem jak to robi. Nie mogła ona nawet utrzymać równowagi. 
- Przepraszam Cie bardzo ale nie przechodzisz dalej - starałem sie zachować powagę. 
- Ty dupku! Świnio! Kretynie! - po tych słowach dziewczyna wybiegła z sali. Musiałem mieć chwile aby otrząsnąć sie po tym co usłyszałem... To było takie.... Dziwne. 
Siedzieliśmy jeszcze chwile ale nikt sie nie pojawiał. Dlatego postanowiłem sam wyjsć i kogoś zawołać. 
- Rose Samy - zawołałem Po czym wróciłem na miejsce. 
*oczami Rose* 
Gdy Harry wywołał moje imię poczułam dreszcz przechodzący przez moje ciało. Powoli wyszłam na scenę. Postanowiłam, ze będę śpiewać tak jakbym była u siebie. 
Jednak cos nie pozwalało mi sie skupić - widziałam jego błękitne oczy wpatrujące sie w moja osobę. Jego blond włosy i szeroki uśmiech. 
Zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać: 
- Blood is pumping, temperature runni'n high. Let mi know.... 
- Gdy skończyłam znów ujrzałam jego oczy. Te oczy które wpatrywały sie we mnie jeszcze cztery minuty temu. Te same. Nie przestawal. Ciagle sie na mnie patrzył. Uśmiechnęłam sie nieśmiale a on zrobił to samo w tym momencie poczułam motylki w brzuchu. Po werdykcie, w którym usłyszałam 5 razy TAK udałam sie na korytarz by tam odsapnąć. Nagle usłyszałam kroki... Odwróciłam sie ujrzałam go... i jego śnieżnobiały uśmiech.  
- Panno Rose, czy możemy pogadać?  


No to macie drugi rozdział 💖 Podoba sie? 
KOM = MOTYWACJA 

środa, 1 kwietnia 2015

1.

1 *oczami Rose*  
Siedziałam właśnie w domu popijając kawę gdy nagle zadzwonił telefon... 
- Została pani nominowana do konkursu talentów! Zapraszamy dzisiaj o 16:00 do siedziby studia "Talent". Dziękujemy! - uslyszlam czyiś wesoły glos. 
- Ale... Przepraszam...Halo?!- rozłączył sie. 
Ja nie moge. Nienawidzę takich ludzi. Informują mnie o czymś a potem odrazu sie rozłączają. Masakra. Ale chwila... Jak mam wziaść konia do tej siedziby? Aha. Najwyżej zaśpiewam - pomyslałam odkładając kawę. Jeszcze nie do końca kojarzyłam fakty... Pójdę - pomyslałam odchodząc od stolika. 
Spojrzałam na zegarek, była 14:37. Szybko pomaszerowałam na górę aby sie przebrać i umalować. Gdy byłam już gotowa wsunęłam na nogi moje nowe oficerki, zarzuciłam płaszcz i wyszłam z domu. Po drodze sprawdziłam w internecie adres tego całego studia. Ul. Elbląska 27 - przynajmniej blisko - schowałam telefon do kieszeni i przyspieszyłam kroku. 
*oczamj Harrego*
Już niedługo maja sie zjawić kandydaci. Nie moge sie doczekać. 
Ciekawi mnie najbardziej Rose Samy. 
Podobno fajna z niej laska. Jeszcze bedzie moja - uśmiechnąłem sie pod nosem, składając papiery. 

I jak? Podoba się? 😉 Następny rozdział pojawi sie jutro ;) 

KOM=MOTYWACJA=DŁUŻSZE I LEPSZE ROZDZIAŁY 

Heej!

Na tym blogu będę umieszczać opowiadanie w rozdziałach 😉 
Imiona nie sa powiązane z jakimś zespołem lub czymś innym, poprostu mi sie podobają 😊 Nie jest to tez fanfiction 😄  poprostu opowiadanie na podstawie moich myśli 😜 
Myśle, ze sie polubimy 😘

Prolog 
17-letnia Rose Samy pochodząca z biednego domu, ale bardzo utalentowana w rożnych dziedzinach miedzy innymi w jeździe konnej, pewnego dnia spotyka Harrego. 
Jurora w show talentów, byłego pływaka i kogoś wiecej... Kogoś kto na zawsze odmieni jej życie. 
Jak potoczą sie ich losy? 
Co takiego w zyciu dziewczyny zmieni miłość? 
Co w stanie jest wytrzymać miłość? Ale taka prawdziwa? Zapraszam do czytania 😉😘😊